piątek, 22 kwietnia 2016

Wielkie promocje- jak nie zwariować i dobrze zaplanować zakupy?



Hej, dziewczyny!


Ostatni szał zakupów i promocji w Rossmanie i Naturze dopadł również mnie. Mój post będzie trochę na przekór wszystkim postom pojawiającym się na blogach urodowych. Pokażę Wam moje sposoby na racjonalne planowanie zakupów kosmetycznych oraz to, czym się kieruję podczas nich.



1. Czy ja tego naprawdę potrzebuję?


Krok ten to przede wszystkim subiektywna ocena stanu naszej kolekcji kosmetyków. To co lubię robić, to wyłożenie wszystkich pomadek, kredek, pudrów itp. na wierzch, wyciągnięcie wszystkich błyszczyków zalegających na dnie torebki czy też odkopanie starego różu, który nadal nadaje się do użytku. Zazwyczaj jest to kluczowy krok do tego, by móc ocenić, czy faktycznie potrzebna mi nowa szminka w odcieniu praktycznie identycznym do tego, który mam, a który nie został zużyty nawet w połowie ( myślę, że większość z Nas cierpi na hurtowe kupowanie każdego odcienia szminki jaki tylko wpadnie nam w ręce, bez przemyślenia czy odcień/formuła nam pasuje). Jeśli zapasy nie skończą się w ciągu najbliższych 3 miesięcy, trzeba po prostu zrezygnować z zakupów.



2. Planowanie.

 

Bardzo pomocnym okaże się zrobienie listy "Must Have", czyli kosmetyków, które koniecznie potrzebujemy kupić lub tych, które są naszymi ulubieńcami i na pewno się nie zmarnują. Na liście zapisuję również swoje zachcianki, np. nowości na drogeryjnych półkach lub kosmetyki polecane przez koleżanki. Następnie szacuję, jakich nakładów pieniężnych będą wymagały moje zakupy. Często wpadam w pułapkę myślenia " Przecież to tylko 15 zł, nie obciąży to mojego portfela". Wiedzcie jedno- kiedy pomyślicie to samo w piątej drogerii, okaże się, że nagle w portfelu brakuje 100 zł. Takie racjonalne planowanie pokaże nam więc, jaką kwotę możemy przeznaczyć na nasze "zachcianki", a z czego na razie lepiej zrezygnować.




3. Research internetowy.

 

Przede wszystkim, jeśli mam do czynienia z kosmetykiem, którego nigdy nie posiadałam, sprawdzam opinie na wizażu oraz na blogach urodowych. Okazuje się to niezwykle pomocne, a także czasami ratuje przed wydaniem dużej kwoty na bubel. Następnie porównuję ceny produktów na promocjach w drogeriach ( niektóre posiadają sklepy internetowe) a tych ze stron, w których dokonuje się jedynie zakupów online. Czasami okazuje się, że lepiej wyjdziemy kupując w internecie teoretycznie bez promocji, niż stacjonarnie w obniżonej cenie.




 

4. Wejście do drogerii, czyli trzymanie się ustalonego planu.


Wszystkie wiemy, jak kuszące i zwodnicze mogą być kolorowe półki w sklepach. Często wchodzę po np. podkład, a wychodzę z kolejną konturówką do ust. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, żeby powstrzymywać się przed takim działaniem- inaczej nasz misterny plan zostaje zniszczony. Musimy skupić swój wzrok i myśli tylko na konkretnych produktach, bez przeglądania zawartości całych szaf kosmetykowych. Wyjdziemy wtedy z drogerii z siatką pełną potrzebnych produktów, a przed wszystkim bez wyrzutów sumienia.

Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Wam udanych, racjonalnych zakupów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz